inicio mail me! sindicaci;ón

Wpisy z maj, 2009

Odwieczne kuszenie

jabłko (maj 2009r.)

( Malowane akwarelami, maleństwo 9,5cm, na 8,5 cm)

– Chcesz gryza? Spytała uśmiechając się do siebie w myślach.
– Dzięki – odparł wyciągając rękę po soczyste jabłko, które trzymała na dłoni.
Było w jej oczach coś, czego nie mógł pojąć, coś, co go przerażało i przyciągało, co było znane i zarazem całkiem obce. Te iskierki budzące jego fascynację i obawę zarazem. Dostrzegł ten znany, niedefiniowalny błysk w jej źrenicach, gdy wgryzał się w soczystość owocu.
Zbliżyła swe usta do jego twarzy, i pocałunkiem starła sok ściekający z kącika jego ust w kierunku podbródka. Uśmiechnęła się figlarnie, zalotnie spoglądając mu w oczy. czytaj dalej »

Talony

talony

talon

Katarzyna

kobieta (maj 2009r.)

Niestety moje obrazki, gdy chcę je wgrać na stronę, ciągle tracą na jakości, nie wiem dlaczego. No ale cóż.

Odurzania się ciąg dalszy…

„Ziemia”

Pogładziła się z zadowoleniem po swej okrągłej doskonałości. Wszystko oddało jej pokłon i udało się na spoczynek. Rozplotła swe słoneczne warkocze i wywiesiła za okno księżyc. Cud się dokonał… jutro czas na następny…

kwiatek (14.05.2009r.)

kwiatki 14 maja 2009r

Ogród botaniczny 14 maja 2009r

czytaj dalej »

Dom Zdrojowy

Dom Zdrojowy w Swieradowie Zdroju (maj 2009r.)

Świeradów Zdrój, to jedno z moich ukochanych miejsc. To była miłość od pierwszego wejrzenia. Pamiętam jak dziś, gdy pojechałam tam po raz pierwszy z moją ciocią, miałam wtedy może 10 lat. Było cudowne gorące, wybujałe zielenią lato…i moja pierwsza podróż w nieznane :)  Eh…
Po długiej podróży pociągiem do Jeleniej Góry, a później autobusem po krętych górskich drogach, w końcu dotarłyśmy na miejsce. Ostatkiem sił, wyglądając zapewne jak lunatyczki, znalazłyśmy pokój i padłyśmy jak nieżywe. Gdy się obudziłam, pamiętam jak dziś, że pomyślałam, że tak właśnie musi wyglądać niebo. Z okna rozpościerał się widok, zatykający dech w piersiach. Słońce kładło się za wzgórzami pozostawiając, smugi złota, czerwieni, pomarańczy i miedzi, wokół ogromne świerki kołysały się dostojnie, łąka tuż pod oknem pachniała nieziemsko grając koncert traw i setek świerszczy. Powietrze było jak kryształ, tak jak i woda w potoku płynącym leniwie przez las i polankę tuż obok. czytaj dalej »

Upajać się wiosną, zieleń wstrzykiwać dożylnie.

Jestem ćpunem.
Na głodzie przez pół roku, połykam substytuty w tabletkach, zaśmiecam umysł, sztucznymi obrazami, odtwarzam dźwięki, dawno umarłe, obecne, a jednak nie prawdziwe. Na skraju szarej rozpaczy, z najczarniejszych myśli stojących nad brzegiem przepaści, dostrzegam ten nikły blask. Z nieśmiałością pełznę ku niemu, wyciągając trzęsące się, szare dłonie, z przyspieszonym biciem serca, napięciem i oczekiwaniem. Przystaję mrużąc oczy z niedowierzaniem i obłąkanym smutkiem, wpatruję się w ten blask, który staje się coraz silniejszy. Czuję jak adrenalina zaczyna buzować we krwi, przyjemne podniecenie rozpływa się falą ciepła po moimi zziębłym ciele. Naprężam się jak kot gotowy do skoku. Staję na nogach i zaczynam biec ku światłu, tracąc oddech, ostatkiem sił, dopadam swojej działki. Trzęsę się z rozkoszy, dawka została podana. Tak! Upajam się nią, wciągam nosem, pochłaniam przez skórę, wlewam do uszu, rozszerzone do granic możliwości źrenice, chłoną ferie barw i światło. To światło, które leczy, upaja, daje moc i siłę, to, które migocząc tęczą na rzęsach łaskocze myśli i wywołuje uśmiech do samego siebie. W głowie mi się kręci od fal zapachów, ogarniających mnie ze wszystkich stron, i ten śpiew traw, szum wiatru, kołysanie zieleni młodego życia. Czuję się jak na karuzeli, w lustrze widzę jakieś dziecko ubabrane lodami, ze strupami na kolanach i iskierkami w oczach. Zapach pulsującej ziemi, powala mnie w końcu, padam w żółtą nieskończoność pól… płacząc ze szczęścia.
Bycie ćpunem to najlepsza rzecz, jaką życie mi dało, aby je podziwiać.

01-02majan2009r-wycieczki po wielkopolsce

01-02 maja 2009r-wycieczki po wielkopolsce

Wpis ten dedykuję osobie, która jest mi bardzo bliska, i bardzo ważna w moim życiu, która pojawia się zawsze, gdy mam jakiegoś dołka (jakby miała jakiś czujnik :)) Podnosi moją głowę do góry, wspiera,daje kopa, i każe mi wierzyć w to o czym, czasem nie śmiem nawet marzyć.
Dziękuję Patrycjo.

W meloniku

 Kobieta w meloniku (maj 2009r.)

Idzie na deszcz

Burzowo (maj 2009r.)

Okienko w bzach

Okienko w bzach ( maj 2009r.)

Okienko wśród bzów, ogólnie atakująca zieloność :) ( to jest to co lubię). Malowane akwarelkami (wymiary obrazka;19 na 16 cm)

Wiatraki

Może to nie jest najciekawsze zdjęcie, ot co wiatraki. Jest ich jednak już tak niewiele w naszym krajobrazie, że postanowiłam umieścić tutaj to zdjęcie. Zresztą piękne są te wiatraki, pachną drewnem i starością, jak zawieje wiatr to wszystko w nich trzeszczy jakby grały jakąś sobie tylko znaną melodię. Może opowiadają o czasach kiedy były potrzebne i zapracowane, w czasach gdy są opuszczone i zapomniane…

wiatrki 02.05.2009
wnętrze wiatraka

Meczet ;)

Katedra na ostrowie Tumskim.

Wieżyczki katedry 01.05.2009r.

Moje miasto inaczej-graffiti

Trafiłam przypadkiem na bardzo ładne graffiti, spacerując pomiędzy Wartą, a Starym Rynkiem w Poznaniu, pewnego pięknego majowego dnia. Słoń był wielgaśny, myślę, że naturalnych rozmiarów. Pozdrowienia dla tak uzdolnionych grafficiarzy :)

Graffiti 01.05.2009r.

Słoń 01.05.2009r.