inicio mail me! sindicaci;ón

Wpisy z tabletki czyli bazgroły na tablecie

Jak zapałki…

Pół światła, pół cienie, w połowie…

Anna

Anna, list.2009r.

W kolorach jesieni

Ruda, październik 2009

Gusła

duchy

Zanurzenie w nucie niebycia

z lutnią, paźdz.2009r

Brzdęk pękającej struny był jak granica. Jak ostatnia rzecz z jednego świata i pierwsza z zupełnie innej rzeczywistości lub nierealności. Sama nie wiedziała gdzie właściwie była. Usłyszała brzdęk i znalazła się jakby w innym wymiarze. czytaj dalej »

Mazurski świt, czyli kolorowe szaleństwo

Rybak

Z krzykiem rodzącego się dziecka, otulony w ciszę jezior i lasów budził się powołany do życia. Taki sam jak inne i zupełnie odmienny. Dla jednych pierwszy, dla innych ostatni, szary, lub pogodny, przewidywalny i całkiem nieznany. Taki w którym zmienia się wszystko wokół i taki w którym zmieniamy się sami. Pełen wzruszeń, śmiechu, bólu i łez.
Wpisany w przepisową ilość tyknięć zegara, gdzie czas przecieka jak piasek przez palce, lub ciągnie się jak cukierek mordoklejka.
Prezent którego często nie doceniasz, a on stoi codziennie, przed twoimi drzwiami ozdobnie zapakowany, z wielką kokardą na szczycie.
Dostajesz go zawsze, gdy jesteś w stanie otworzyć oczy i stwierdzić, że żyjesz.

Podróż

dziewczynka, 2009r.

„Tysiącmilowa podróż zaczyna się od małego kroku”

Laozi

Owoce w kolorach depresji

owoce (sierpień 2009r)

…niczym wino…

czerwone korale 2009r.

Jedna historia, z końca jednego z żyć, jednej czarownicy.

Siedziała na swoich walizkach, wpatrzona w bezkres morza, przesuwała między palcami paciorki korali. Przypomniały jej się słowa, że dorosłość jest jak początek umierania.
Jest też, jak długa droga przez samotność- pomyślała, kiedy człowiek uczy się być sam z sobą i tak na prawdę z nikim innym. Kiedy kończy się dziecięcy świat nieprawdziwych, ale jakże obecnych przyjaciół, a zaczyna gra, ciągłe udowadnianie czegoś, zmaganie się ze wszystkim, tylko po to żeby i tak samemu zasypiać w zimnej pościeli, lub samemu z kimś śpiącym obok. Poczuła się zmęczona i zmarznięta w swej pustce i tęsknocie, za czymś, czego tak na prawdę nigdy nie miała, za domem, ciepłem, pewnością, za pewnym niedokonaniem.
Jej dłonie natrafiły na największy i najdziwniejszy z koralików, był piękny wielobarwny, zawsze gdy go dotykała, czuła ciepło przechodzące od niego i rozpływające się po jej ciele. Zmrużyła jedno oko i spojrzała przez niego na morze, słońce rozpłynęło się po niebie w smudze tęczowych kolorów, tworząc wielce abstrakcyjną wizję świata, stojącego na głowie. Ten kamień to był „on”. czytaj dalej »

Motyl

motyl (czerwiec 2009r.)

Katarzyna

kobieta (maj 2009r.)

Niestety moje obrazki, gdy chcę je wgrać na stronę, ciągle tracą na jakości, nie wiem dlaczego. No ale cóż.

Dom Zdrojowy

Dom Zdrojowy w Swieradowie Zdroju (maj 2009r.)

Świeradów Zdrój, to jedno z moich ukochanych miejsc. To była miłość od pierwszego wejrzenia. Pamiętam jak dziś, gdy pojechałam tam po raz pierwszy z moją ciocią, miałam wtedy może 10 lat. Było cudowne gorące, wybujałe zielenią lato…i moja pierwsza podróż w nieznane :)  Eh…
Po długiej podróży pociągiem do Jeleniej Góry, a później autobusem po krętych górskich drogach, w końcu dotarłyśmy na miejsce. Ostatkiem sił, wyglądając zapewne jak lunatyczki, znalazłyśmy pokój i padłyśmy jak nieżywe. Gdy się obudziłam, pamiętam jak dziś, że pomyślałam, że tak właśnie musi wyglądać niebo. Z okna rozpościerał się widok, zatykający dech w piersiach. Słońce kładło się za wzgórzami pozostawiając, smugi złota, czerwieni, pomarańczy i miedzi, wokół ogromne świerki kołysały się dostojnie, łąka tuż pod oknem pachniała nieziemsko grając koncert traw i setek świerszczy. Powietrze było jak kryształ, tak jak i woda w potoku płynącym leniwie przez las i polankę tuż obok. czytaj dalej »

W meloniku

 Kobieta w meloniku (maj 2009r.)

Strona 1 z 3
1
2
3