Dżingel bels tej !
Weekend minął, pozostawiając echa histerycznego śmiechu z powodu pewnych sań ( zaprezentuję je może później). Koniec końców, wszystko się udało, zakupy prawie skończone, okna umyte, pokój odgruzowany, sanie sztuk jeden są, nawet coś tam udało mi się porękodzielić, ale o tym później. Szkoda, że pierników nie zdążyłam upiec,bo uwielbiam ten zapach korzenny w domu, ale może jeszcze coś się uda z tym zrobić.W bardzo krótkiej wolnej chwili, pomiędzy tym wszystkim, uśmiałam się po raz nie wiem który, przy samych swoich i przy ostatnim odcinku wojny domowej.
„Paweł zrób mi herbatę, i daj coś do niej, bo wiesz, że nie lubię takiej suchej herbaty!”
” Paweł, mów wszystko ojcu, jak rodzonej matce”
„Za demokracji wszystko niczyje!”
„Wróg a wróg, ale swój, mój, nasz. Na własnej krwi wyhodowany.”