Dzień jak co dzień, właśnie trwają zajęcia, bawimy się i robimy prace plastyczne. Nieoczekiwanie wchodzi do sali pani, która zawsze ma z dziećmi religię ( teraz akurat nie miała, weszła w innej sprawie).
Na co K. (lat 6), składa ręce jak do modlitwy i desperacko szepcze
– O nie! pomodlę się szybko, żeby nie było religii