Takie jakieś smętne te święta, ale chciałam się pochwalić kilkoma cudownymi prezentami jakie dostałam w tym roku.
Pierwszy to laurka od dzieci ze świetlicy- nasza wigilia była jednocześnie zakończeniem pracy świetlicy, więc popłakaliśmy sobie i nie mogliśmy przestać się ściskać :( Chciałabym założyć własną świetlicę dla tych moich dzieciaków.
To chyba w ogóle jeden z najpiękniejszych prezentów jakie kiedykolwiek dostałam, ale to trzeba trochę znać specyfikę pracy z tymi dziećmi, żeby wiedzieć o czym mówię, a dzieciaki są cudowne.
Od tych samych dziewczynek (gimnazjalistek już :)) dostałam też przepiękną różę, która stoi u mnie już 5 dzień i wygląda jakby była dopiero co ścięta.
Od innej kochanej trójki świetlicowej K.K i K. dostała pięknego aniołka na szczęście. który był przepięknie zapakowany we własnoręcznie zrobioną torebkę.
A w szkole od takiego jednego chłopczyka, z którym było ostatnio nieco kłopotów dostałam BMW :)
A na koniec cudnej urody kartka od Moniśki- dziękuję bardzo :)