„Skąd tu wiedzieć, jak mogło było zakończyć się coś,co nie miało początku, co ukazało się od środka, i znikło bez określonego kształtu, rozpływając się na skraju innej mgły?”
J. Cortazar ” Ostatnia runda”
Akwarela- mój wróbelku mówiła…
Dziewięć lat temu, wieki całe czasu przeszłego, szła bosa, w czerwonych spodniach z kwiatem i słońcem we włosach. Szła, śpiewała, pijąc wino prosto z butelki, zachłystywała się życiem. Podejmowała ciągle złe decyzje, darła siebie na części, na miliony małych kawałków, krwawiła latami, opatrując rany brakiem miłości. Jałowiała karmiąc siebie i napotkanego wróbla nadzieją na lepsze jutro. Żyła wspomnieniami, i marzeniem o przyszłości, nigdy nie w czasie istnienia… wiedziała, że wróbel to za mało…odleciał. W końcu wybiła minuta TERAZ, odcięła wszystkie gangrenowate części jej zmęczonego ciała, przestała myśleć o jutrze, nareszcie żyła…