W październiku jakoś tak mi się przydarzyło, że zabrakło mi weny. I cóż tu robić? Jakie czasy taka wena- pomyślałam i udałam się do sklepu. Cel mej podróży okazał się trafny, w kiosku za 5,80 nabyłam „Wenę”, i z jej pomocą zrobiłam taką oto serwetkę ( że niby to są owoce dzikiej róży-kwestia dyskusyjna ;)).Wielkość tego wytworu to 60 cm na 47 cm, z lenistwa obszyte kupną koronką- za to sama przyszyłam ją na maszynie(obecnie uczę się szyć :)) z czego jestem bardzo zadowolona.
Poniżej proces tworzenia :)
fot. Dies