inicio mail me! sindicaci;ón

Amaliarosa

Taki piękny wiersz na dziś. Pozdrawiam, jeszcze dziś tu…chcąca…

róże 2013r.

Amaliarosa

Wszystkie szmery, wszystkie traw kołysania,

wszystkie ptaków

i cieniów ptasich przelatywania,

 

wszystkie trzcin,

wszystkie sitowia rozmowy,

wszystkie drżenia

liści topolowych,

wszystkie blaski

na wodzie i obłokach,

wszystkie kwiaty,

wszystek pył na drogach,

 

wszystkie pszczoły,

wszystkie krople rosy

to mi jeszcze,

przyjacielu, nie dosyć –

 

chciałbym więcej ptaków,

drzew z ptakami,

więcej blasków, gwiazd, obłoków,

trzcin, kaczek na wodzie,

 

i uchwycić to wszystko rękami,

ucałować to wszystko ustami

i tak zajść, jak słońce zachodzi.

 Gałczyński

 

Uśmiechaj się, do każdej chwili…

miś 2013r.

Udział wzięli- B- Biegacz, O- Odwiedzacz
-(B.) masz dużo miejsc do odwiedzenia jak przyjedziesz następnym razem
-(O.) no, lodziarnię, kebaba ….
-(B.) no i Licheń
-(O.) pójdziesz ze mną? Na kolanach.
-(B.) ja pobiegnę z grochem w butach

I.-…a jak mnie pytają w co wierzę to mówię, że ja wierzę w święte jeże
S. – w co? W mięsne jeże?

Mój ulubiony kolor to BUTELKOWA zieleń :)

astry 2013r.

(skecz 'Tropikana’- kabaret Nowaki)
Co ona robi?
Jak to co, organoleptycznie przełamuje nieśmiałość

-…chyba puszcze pawia
– co?!
– nie, nie , nie! szkoda, szkoda. To się napije.

– Martynka to, Martynka tamto, ja wiem jak ja mam na imię! Ja zawodówkę skończyłam z wyróżnieniem! Sześć lat robiłam jak porządne technikum ! Ja się o maturę otarłam, aż mi blizny na mózgu zostały!

Sarvam anityan

…lato uciekło, na boso, mokre od porannej rosy, z włosów wyplątały mu się babie nitki, a tęsknota płakała dżdżem i kolorowym liściastym smutkiem…

lato 2013r.

Moje ukochane zdjęcie z sierpnia, tak na ostatni dzień lata.

„Fotografie to kęsy czasu, które można wziąć do ręki.
Angela Carter, „Magiczny sklep z zabawkami”

czytaj dalej »

I Rusałka i Chochlik

zapach wrz¹tku

Sesja 'karciana’

lato 2013r.

lato 2013r.

A tam w las spadła gwiazda…

czytaj dalej »

Mam kota na gorącym dachu mojej głowy…

zdjęcie(16)

Szatynka w kuchni: przepis na azbestowe, rączki.
Pierwej trzeba ( nie po raz pierwszy zresztą, najlepiej stosować tą technikę dość regularnie) zrobić sobie bąbla, ewentualnie solidnie się zaciąć- wedle preferencji, opisana brunetka zastosowała obie techniki) w palec wskazujący ręki przewodniczki – w tym wypadku prawej, w grę wchodzą też pozostałe palce. Następnie, zapomnieć o tychże ranach, i posolić zupę- ewentualnie inne danie, tu należy siarczyście przekląć. A po chwili zapomnieć znowu i dokwasić np. botwinkę cytryną, rzecz jasna wyduszając ją uszkodzoną wcześniej kończyną, jakby komu mało było można, też doprawić papryką- ostrą rzecz jasna, lub złapać np. gorącą blachę z muffinkami. Po takich zabiegach gumowe łapki w kuchni to obciach i gadżet dla mięczaków. A Ninja nie może być MIĘTKA! Wyżej opisana technika niestety została wielokrotnie przetestowana, i nie jest polecana dla ludzi lubiących np. głaskać koty, łapać dmuchawce itp i przy okazji coś w dotyku czuć.
Kontynuując wątek kuchenno- kulinarny beżowe, długie spódnice nie są kompatybilne z kuchnią, ubijaniem śmietany, ani wszędobylskimi porzeczkami czerwonymi… oj nie…

A muffinki dziś spreparowałam drożdżowe z czerwonymi porzeczkami, nieskromnie powiem, że smakują wyśmienicie jeszcze ciepluchne z bitą śmietą :)

muffinki 2013r.

Cytat na dziś : „Skoro pijemy za błędy to twoje zdrowie skarbie”

Jeszcze mam komunikat zaginął mi kolczyk kulka zielona- filcowy, oraz szara skarpetka- ktokolwiek widział, ktokolwiek wie uprasza się o kontakt ;)

A dziś wieczór w koszulce ,fraku’ i afrykańskich obciślakach -kocham lato!

Maria Peszek – Mam Kota

czytaj dalej »

Na końcu i na początku jest samotność

Ej! Mów, jeśli trzeba Ci znów kolejnych słów
Tak łatwo wychodzą Ci z ust
Ja też wiem, że wbijają się w mózg, jak w serce nóż
I cóż, że boli, Ty je wypluwasz jak kurz
I jest za późno, już razem nie sięgamy do chmur
Nie mogę latać, już nie trzeba mi piór
Tylko w dół
I nieważne, że oddałbym tyle, żeby Cię dotknąć
Na końcu i na początku jest samotność
czytaj dalej »

Skąd? Dokąd?

1
Twoje ciało zielenieje z przerażenia,
gdy budzisz się w nocy. By grozie stawić czoło
godnie,
nagi stajesz przed lustrem ze świecą w ręku.
Każde włókno ciała
z grozy omdlewa
ze strachu truchleje.
Jak strasznie jest spotkać w nocy własny obraz,
gdy to budzi się w nocy: „Przyjdź” woła „Przyjdź kotku”.
A potem bez ceregieli: „Wróć!”
Jak kapral do rekruta, co łudzi się zejść z pola walki,
Daremnie.
Piece już rozpalone. Dymy idą ku niebu.
„Wróć”
rozkazuje kapral. A ty wiesz, że donikąd.
Do nicości.
Która jest skłębieniem przerażeń.
podnoszącym włosy na głowie praarchaicznej Meduzie.

2
„Skąd?” — „Od śmierci.” — „Dokąd?” — „Do śmierci.”
„A ty?” — „Z życia. Do życia.”
„Kto ty jesteś?” — „Ja jestem Ty.
Jak w lustrze:
ty jesteś moim odbiciem.
Albo odwrotnie.”
— „Jak ustalić, kto czyim jest odbiciem?”
— „Nie ustalisz. Lustra nie ma.”
Lustra nie ma. A przecież widzę swoje ciało przerażone
oblewane wolno spływającymi dreszczami lęku
w liturgicznej zieleni świecy.
Lustra nie ma. Jest tylko oczarowanie.
Jest tylko echo, które nie wie czyim jest echem?
Czy czyimś jest echem?
Zawsze słyszało tylko głos swój własny,
zawsze z siebie się tylko odradza, Feniks przedziwny,
wieczna zjawisk partenogeneza.
Dokąd? Do śmierci. Dokąd? Do życia.
Jest tylko ja, lecz i ono nie wie, czyim jest ja?
Czy czyimś jest ja?
A nadzieja? Ona, owszem, odzywa się jak ptaszę w nocy,
gdy wszystkie głosy zmilkły, gdy wszystko śpi,
gdy wszystko umarło i wszystkie nadzieje wygasły.

(Paryż, lipiec 1956)

Aleksander Wat, Przed weimarskim autoportretem Dürera (w dwóch wariacjach)

Cyto dzieci 15

Schodzimy na obiad.

A. ( lat 5) -się dzisiaj nie najem…

Pani- dlaczego?

A. – mama dała mi rogala, ale go nie lubię, bo ma za dużo nadziei w środku

Pani- czego ma za dużo?

(tu nastąpiło spojrzenie z cyklu tych 'jak na głupa’)

A. – nadziei no, a ona jest za słodka!

yhm, ja tam lubię mieć choć trochę 'słodkości’ w życiu pomyślałam i smętnie poczłapałam do stołówki.

 

Długi łikend

A propos długiej ( dla niektórych) przerwy w pracy i obowiązkach, oraz z powodu obejrzanego dziś przeze mnie krótkiego filmu o życiu Jana Himilsbacha,  mojej sympatii do tej persony, kilka cytatów i anegdotek,.

Przed barem „Zodiak” w Warszawie, gdzie robotnicy układali chodnik:
– „Tyle dróg budują, tylko, kurwa, nie ma dokąd iść!”.        To zupełnie jak u nas…

Mama z synkiem idąc ulicą zauważyła leżącego w kałuży pijaka. Pokazując na niego palcem, mówi do synka:
– Widzisz synku, jak się nie będziesz uczył, to tak skończysz.
Na to synek oburzony:
– Ależ mamo, to jest nasz wspaniały aktor i literat, Jan Himilsbach.
Na te słowa Janek wynurzył się z kałuży i z charakterystyczną chrypką przemówił:
– I co, ku**wa, głupio ci?!

Dialog przed sklepem:
– Zdzichu, to ile w końcu bierzemy? Jedną czy dwie?
– Eee, dwie to będzie za dużo, jedną chyba.
– A jak zabraknie?
– No dobra Jasiu, weźmy dwie.
– Dzień dobry. Prosimy skrzynkę wódki i dwie oranżady.

W hotelu Monopol we Wrocławiu dostał się Himilsbachowi pokój, w którym kiedyś mieszkał Hitler. Późnym wieczorem Jasiu dzwoni do recepcji z awanturą, że w pokoju wszystko cuchnie mu Adolfem, że to skandal…- Ależ panie Janku, to było tak dawno! Od tego czasu przeprowadzono kilka remontów, wymieniono wszystkie meble.
– Ale mogliście też kurwa wymienić pościel!
Po tym incydencie w hotelach zawsze sypiał na dywaniku.
– Łóżka są takie miękkie, że cały się zapadam. A wtedy mógłbym się udusić rzygowinami.

Dwa dni przed rozpoczęciem zdjęć do Rejsu, Himilsbach został aresztowany za jakąś awanturę w kawiarni. Siedzi osowiały z opatrunkiem na głowie. Milicjant sporządzając protokół, wypełnia poszczególne rubryki:
– Zawód?
– Literat.
– Nazwisko?
– Himilsbach.
– Imię?
– Jan.
– Zameldowany?
– Warszawa, ulica Żeromskiego. Tylko nie pisz chuju przez „er zet”!

Swego czasu Jan Himilsbach  miał propozycję zagrania w zachodnim filmie. Był jednak pewien warunek angażu: aktor musiał opanować język angielski. Ponieważ początek zdjęć był jeszcze sprawą bardzo odległą, nauczenie się języka w przynajmniej podstawowym zakresie było całkiem realne. Po długim namyśle Jasiu  jednakże odmówił. Kiedy znajomi pytali go o powody tak niecodziennej decyzji (w końcu rola w filmie na Zachodzie to nie było za komuny w kij dmuchał), aktor wypalił szczerze:
– Pomyślcie sami – ja się nauczę angielskiego, a oni jeszcze gotowi odwołać produkcję filmu. I co wtedy? Zostanę jak głupi z tym angielskim…

Himilsbach  pił kiedyś piwo na środku Marszałkowskiej. Podeszła do niego staruszka
– Co Pan tu, proszę Pana, sieje zgorszenie? Piwo Pan pije na środku ulicy?
– Babciu  – powiada Janek – pani nie wie o co chodzi, ja do organizmu wprowadzam bajkowy nastrój..

 

Cyto dzieci 8


rys. W.(lat 6)
Z. (lat.6) podchodzi do mnie z zabazgraną kartką i pyta:

– Co narysowałam?

ja, skonsternowana, przyglądam się pracy rodem ze szkoły Picassa i po namyśle odpowiadam niepewnie:

– Kółko…?

Z. zezuje na mnie pogardliwie i odpowiada;

-Nie! To jest pech!

…jak gdyby nigdy nic…

fot.Dies
Przepis podobny jak w poprzedniej kartce;  kartonik zielony tym razem, kawałek gazy, trochę kawy do malowania, kwiatki akwarelkowe, skrawek starej książki, igła i nitka, trochę takiej trawki sztucznej.

Very, very kombinery

Kurs doszkalający, niedziela godzina południowa. Zajęcia ciekawe, fascynujący prowadzący ( na prawdę interesująca osoba), opowiada o zagmatwaniach i ciągłych zmianach w ustawach o systemie edukacji. Zajęcia zaczął od przytoczenia dowcipu o dwóch kotach idących przez pustynię, gdzie jeden mówi do drugiego; – stary ja już tej kuwety nie ogarniam. I ja też tak mam dodał prowadzący, a potem opowiadając o tworzeniu pewnych narzędzi do pracy  gładząc swoją bujną siwą brodę powiada :

” …bo wiecie moja praca to też  takie very, very kombinery”

taaaa nie ma to jak nowe ustawy, można się przynajmniej spotkać z koleżankami na kursie :)

Co to jest piekło?

„Zastanawiam się, ojcowie i nauczyciele: co to jest piekło?

I myślę, że to żal, iż nie można już więcej kochać.”

F. Dostojewski

(Bracia Karamazow)

’Posyłam kwiaty’

A tak ostatnio mnie naszło, zamyśliłam się i z tegoż zamyślenia nad kartką powstał taki oto ogródek :)

Bratki (bratek germania rococo)

Lilia tygrysia


czytaj dalej »

Dwa okna i krzyk na ścianie

„Muminek wyobraził sobie, że jest Buką. Zgięty wpół posuwał się wolno przez stosy martwych liści, a potem stanął, rozpościerając wokoło siebie mgłę. Wreszcie westchnął i spojrzał tęsknie w okno. Czuł się najbardziej samotnym stworzeniem na świecie.”

Tove Jansson ’Tatuś Muminka i morze’

czytaj dalej »

Strona 2 z 4
1
2
3
...
Ostatnia »