Dziś będę się chwalić, smakołykami jakie ostatnio dostałam. Na samą myśl paszcza mi się uśmiecha. Jeden smakołyk, to takie limonki w jakiejś zalewie słodkiej ( i spirytusowej? ), są cudowne do herbaty, a drugi to konfitura z pigw- poemat po prostu. Z tego rozkoszowania wypiłam dziś 3 nadprogramowe herbaty i ciągle mi mało. Jak mawiał mój jeden ex, gdy miał się czymś podzielić – ,mało mam, :) No, nie mogę w tym wszystkim pominąć także mojej pocieszycielko- rozgrzewaczki Borysówki i jej koleżanki Borysówki 1 :D Rozpieszczają mnie ci mężczyźni :) Dzięki!
A łyżeczkę z ostatniego zdjęcia mam od szkoły podstawowej. Byłam wtedy ( w czasach podstawówki) w szpitalu, dość długo, i leżałam na sali z taką dziewczynką. Jakoś tak się skumplowałyśmy, że potem wychodząc ze szpitala chciałyśmy dać sobie coś na pamiątkę, a że nie bardzo miałyśmy co, to wymieniłyśmy się swoimi łyżeczkami :) Tak jakoś mi się przypomniało, gdy przyjrzałam się tej łyżeczce na zdjęciu, używam jej codziennie i nawet czasem myślę o tej dziewczynce sprzed lat, i o tej drugiej też…