Okna i drzwi na świat
Okna i drzwi… bo jakoś lubię, są trochę jak oczy i usta…
Niedawno wróciłam z wakacji. W tym roku udało mi się wyjechać poza granice naszego pięknego kraju- o czym od dawna marzyłam. Wyjazd był fantastyczny, odpoczęłam, nałykałam się słońca, morza i takich widoków; które pod powiekami zostaną mi już na zawsze. Przez jakiś czas zapewne będę wrzucać na mojego bloga różne zdjęcia z pobytu w Chorwacji, żeby podzielić się z Wami moimi zachwytami. A dziś takie 'pocztówkowe’ pamiątki jakie udało mi się zrobić.
Pozdrawiam wszystkich wakacyjnie i słonecznie :)
Split- piękne miasto, widok z promenady w kierunku portu.
Widok na góry z promu płynącego na trasie Split- Supetar.
Plaża na wyspie Brac
Podczas dzisiejszego rytuału popijania kawy, naszły mnie wspomnienia moich wakacyjnych kaw minionych, tych przyjemnych chwil wlewania w siebie owej mulistej cieczy i całej rodochy z tego płynącej.
To oczywiście tylko kropla w morzu wypitych kaw ;)
Od lewej kawa popijana w Starym Sączu w takiej kawiarnio- restauracji przy prześlicznym rynku, sernik był tam po prostu BOSKI.To zdjęcie z kwiatkami to jedna z codziennych kaw, popijana w kolejnej mojej ukochanej miejscowości jaką stało się Krościenko, do niej zwykle zajadałam ciastko z kremem lub bitą śmietą. Po prawej do góry kawka podróżna, wypita w Wadowicach, tam oczywiście nie obyło się bez kremówki, był też sernik wyjątkowo dziwny, bo z jakiegoś innego sera. Niżej już nie kawa tylko herbata z cytryną pita w jednym ze schronisk górskich- to też rytuał mój-trzeba w schronisku wypić herbatę z cytryną :). Po środku na dole kawka wypita w karczmie w Czerwonym klasztorze na Słowacji, gdzie pojechałam na rowerze cudowną trasą ze Szczawnicy. Na końcu inny trunek wypity na ławce przed kościołem w również mojej ukochanej Zawoji- były wtedy wznoszone toasty na cześć wakacji podczas pierwszego wieczoru wakacyjnej podróży…eh nie mogę się doczekać kolejnego wyjazdu, i tych kaw smakujących jak nigdy.
Wyjeżdżam jutro w góry. Podobno na południu pada, ale mam nadzieję, że zanim dojadę to się wypogodzi i będę mogła spokojnie wdrapać się na Babią Górę ( w zeszłym roku, rozchorowałam się na wyjeździe i mogłam tylko z gorączką pooglądać ją z dołu), a potem chyba będą pieniny. Bardzo się cieszę, bo czuję się ostatnio zmęczona i przygnębiona. A niżej kilka foto kolaży z zeszłorocznych moich wojaży. Pozdrawiam serdecznie i życzę Wszystkim wypoczynku, radości i słońca :)