inicio mail me! sindicaci;ón

Wpisy z 6 września, 2005

szeptohihy codzienności

Ołowiane powieki bezsennie wgniatają się w głowę.

Zabłąkany, podchmielony sen, obija się w ciemnościach jak wracający z baru nocny cień.

Groteskowe resztki dnia pochylają się nad barłogiem i bezlitośnie szydzą obrzydliwym szepto-hiho-szemraniem.

Zamyślona ćma, wpada w płomień świecy i kończy swój żywot…

Kotara opada.