„Problemy” z cyklu:bajki dla dorosłych
„Problemy” nr.3 rok 1973.
To jedno z moich ulubionych zdjęć, wspomnienie bardzo miłego, sennego, letniego dnia. Nieczynne już tory z Osowej góry. Urocza modelka przeżyła przejzd pociągu widma :)
” Problemy” nr.4 rok 1972. Tylko nie wiem co w tym fantastycznego? :)
Sztynort to miejscowość położona na malowniczym półwyspie pomiędzy trzema jeziorami: Sztynorckim, Dargin i Kirsajty, powstała w początkach XIV wieku. Wieś Sztynort (z niem. Steinort; stein – kamień, ort – miejsce). Jest tu spora przystań oraz popularna wioska żeglarska. T.I.G.A. MARINA Sp. z o.o. (właściciel i administrator portu jachtowego położonego nad Jeziorem Sztynorckim), w bezpośrednim sąsiedztwie jednego z najciekawszych zabytków w Krainie Wielkich Jezior Mazurskich, a mianowicie barokowego pałacu w Sztynorcie.
Pałac ten dawniej zamieszkiwała rodzina Lehndorfów – jeden z najstarszych w Prusach Wschodnich rodów szlacheckich. Pojawili się oni w tym regionie jeszcze w czasach krzyżackich około 1422 roku i bardzo szybko stali się niezwykle zamożnym i wpływowym rodem.
Pałac Lehndorffów powstawał przez wiele lat. Pierwsza wersja powstała w XVI wieku, kolejna w latach 1554-1572, jednak zasadniczą część budowy przeprowadziła w latach 1689-1691 trzecia żona Gerharda Lehndorffa – Maria Eleonora. Powstał wtedy dwukondygnacyjny budynek z charakterystyczną więźbą dachową. Dębowe schody były ozdobą sieni pałacu. Przepiękne wnętrze z dekoracyjnymi kominkami, malowanymi olejno plafonami i przepięknymi sztukateriami tworzyło niepowtarzalny klimat. Przed budynkiem znajdował się dziedziniec z cudownym widokiem na Jezioro Sztynorckie. W północnej części rezydencji znajdował się spory park. W latach 1650-1680 posadzono słynne sztynorckie dęby. Park okalający pałac był jednym z największych w tamtym okresie. Liczył sobie ponad 18 hektarów. Cały teren był zadbany, ukwiecony, obsadzony wieloma gatunkami drzew. Znajdowały się tam również rzeźby parkowe, natomiast na jednej z polan w 1741 roku powstał zegar słoneczny. W XIX wieku rozbudowano pałac, natomiast w parku powstała neogotycka kaplica i neoklasycystyczna herbaciarnia. Ostateczny kształt pałac uzyskał w latach 1860-1880. Do końca II wojny światowej był siedzibą rodu Lehndorff-Mgowskich. Ostatni właściciel z tego rodu – Heinrich von Lehndorff został zabity w 1944 za udział w spisku na życie Hitlera.
W roku 1941 znaczna część pałacu została przejęta przez ministerstwo spraw zagranicznych. Cenne dzieła sztuki zaginęły, a dziś pałacyk, wraz z przyległymi budynkami, wymaga solidnego remontu, jednak brak na to środków. Pomimo tego, warto jest go odwiedzić. Z wyjątkiem kilku elementów neogotyckich, całość utrzymana jest w stylu barokowym- forma ta została mu nadana podczas odbudowy ( w XVII został zniszczony przez Tatarów). Całość znajduje się na dziedzińcu, otoczonym przez imponujące budynki gospodarcze.
Od 1998 roku właścicielem całego kompleksu Sztynorckiego i pałacu, który w 1979 roku, decyzją Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków, został wpisany do rejestru zabytków województwa suwalskiego, jest firma T.I.G.A. MARINA
Sztynort 2008 rok. Miejsce urocze, pełne duchów.
To jedno z moich ulubionych zdjęć z typu relaksujących.
Zrobione w Czechach, niedaleko Mędzylesia latem 2003roku.
Znalezione w miesięczniku „Problemy” nr.3 rocznik 1972.
Zostałam ostatnio zmuszona do zrobienia porządku w piwnicy, powodem tego stała się troska rady osiedla, lub może nawet kogoś ważniejszego o nasze (mieszkańców) zdrowie. Postanowiono więc, usunąć azbestowe ścianki rozdzielające piwnice. Ten szlachetny cel, stał się z kolei przyczyną do odgruzowania mojej piwnicy, na której końcu tak na prawdę nigdy jeszcze nie miałam okazji być.No i tak sprzątając dokopywałam się poprzez różne warstwy do coraz dawniejszych czasów, głównie jednak dominowały pamiątki z PRL-u, typu, syfon, stara „Kasia” oraz „Miś”, ale także buty bardzo stylowe gdzieś z lat 50-tych, 60-tych. Na samy dnie zaś znalazłam całą stertę gazet, głównie „Problemów”, ładnie powiązanych i poukładanych latami w teczkach (zapewne jeszcze przez mojego kochanego pradziadka Jana). Z pewnym zaskoczeniem stwierdziłam, że te gazety są na prawdę interesujące, wiele artykułów ma do dziś sporą wartość naukową, poza tym spodobały mi się niektóre grafiki, zdjęcia, rysunki, które chciałabym tu właśnie pokazać.
I już