Wesołych Świąt
Wszystkim którzy tu do mnie zawitali życzę spokojnych, ciepłych Świąt Bożego Narodzenia :)
Wszystkim którzy tu do mnie zawitali życzę spokojnych, ciepłych Świąt Bożego Narodzenia :)
Weekend minął, pozostawiając echa histerycznego śmiechu z powodu pewnych sań ( zaprezentuję je może później). Koniec końców, wszystko się udało, zakupy prawie skończone, okna umyte, pokój odgruzowany, sanie sztuk jeden są, nawet coś tam udało mi się porękodzielić, ale o tym później. Szkoda, że pierników nie zdążyłam upiec,bo uwielbiam ten zapach korzenny w domu, ale może jeszcze coś się uda z tym zrobić.W bardzo krótkiej wolnej chwili, pomiędzy tym wszystkim, uśmiałam się po raz nie wiem który, przy samych swoich i przy ostatnim odcinku wojny domowej.
„Paweł zrób mi herbatę, i daj coś do niej, bo wiesz, że nie lubię takiej suchej herbaty!”
” Paweł, mów wszystko ojcu, jak rodzonej matce”
„Za demokracji wszystko niczyje!”
„Wróg a wróg, ale swój, mój, nasz. Na własnej krwi wyhodowany.”
Ostatnio na targach rękodzielniczych zakupiłam takie urocze pierniczki wycinankowe, pomalowałam kawą i powstały kartki. Dziurkacza brzegowego też się w końcu doczekałam, ba nawet dwóch i jeszcze dziurkacza gałązkę dostałam od Vi. :) Lubię te targi bardzo.
Zdjęcia nie najlepsze, ale nie mam czasu i światło kiepskie. Jeszcze tylko chciałam nadmienić, że pierniczki pochodzą ze scrap.com.pl- bardzo mili ludzie byli przy tym stoisku, pozdrawiam :)
N. (lat 5) „Jestem ciepła, jak kotlet na patelni”
A niżej jedna z gwiazdek jakimi ostatnio przyozdabiam klasę :)
Dzień jak co dzień, właśnie trwają zajęcia, bawimy się i robimy prace plastyczne. Nieoczekiwanie wchodzi do sali pani, która zawsze ma z dziećmi religię ( teraz akurat nie miała, weszła w innej sprawie).
Na co K. (lat 6), składa ręce jak do modlitwy i desperacko szepcze
– O nie! pomodlę się szybko, żeby nie było religii
Rano jeszcze mi się chciało coś… coś niecoś, ale w miarę rozwoju dnia, zapadałam się coraz głębiej w kanapę, a na koniec przygniótł mnie kot i twórcze plany spełzły na niczym. Objedzona moim ulubionym ostatnio daniem ( cukinią, czy też kabaczkiem nigdy nie rozróżniam, z serem lazurowym i mięskiem mielonym mniam!) w tym błogostanie byłam skłonna jedynie prześledzić nowe detektywistyczne diagnozy doktora Grzegorza H. W gruncie rzeczy nie narzekam jednak wcale, bo uwielbiam takie leniwe soboty :) :*
Zatem wrzucam dziś tylko taką tam małą ozdóbkę, jaką ostatnio zrobiłam z papieru.
Kurs doszkalający, niedziela godzina południowa. Zajęcia ciekawe, fascynujący prowadzący ( na prawdę interesująca osoba), opowiada o zagmatwaniach i ciągłych zmianach w ustawach o systemie edukacji. Zajęcia zaczął od przytoczenia dowcipu o dwóch kotach idących przez pustynię, gdzie jeden mówi do drugiego; – stary ja już tej kuwety nie ogarniam. I ja też tak mam dodał prowadzący, a potem opowiadając o tworzeniu pewnych narzędzi do pracy gładząc swoją bujną siwą brodę powiada :
” …bo wiecie moja praca to też takie very, very kombinery”
taaaa nie ma to jak nowe ustawy, można się przynajmniej spotkać z koleżankami na kursie :)
Taki aniołek ostatnio powstał, w ramach świątecznego ozdabiania sali :)
Wzór z 4 numeru 2011, gazety Hobby
Potwór bez spółki spotkany na Ławicy :)
Pozdrawiam! :)
„No proszę – boją się mnie dzieci i koledzy straszni inaczej.”
Dziewczynki lat 6 rozmawiają robiąc jakąś pracę plastyczną
-Ej robisz jeszcze jedno?
– Nie.
– Szkoda jakbyś zrobiła to byłoby całe porobione.
Witam wszystkich serdecznie. Dziękuję za udział w mojej zabawie, w której uczestniczyło 81 osób.Poniżej zdjęcie pociętych już losów.
Przypięłam sobie dziś broszkę, którą zrobiłam już jakiś czas temu. Ma ona przypominać jedne w moich ulubionych kwiatów- maki :) Zrobiona z kawałka filcu.
Pozdrawiam wszystkich w ten piękny jesienny dzień! :)
Przydrożna kapliczka i figurka, napotkane podczas wędrówek wakacyjnych.
„Wszystkie ulice we wszystkich miastach nieuchronnie prowadzą do kościoła albo na cmentarz”.
Gabriel García Márquez
„Wierzyć – to znaczy nawet nie pytać, jak długo jeszcze mamy iść po ciemku. ”
Jan Twardowski
„Muszli z mórz i kamyków z gór
Ptasich piór i kolekcji ciał
Panów i pań, matki, ojca, sióstr
Nawet mnie
Gdybyś chciał…
Kamieniczki i uliczki z latarenką nie zabierzesz TAM
I stoliczka, talerzyka z kurzą nóżką nie zabierzesz też
Zaczynu na chleb, fotografii i płyt
Zgrabnych zdań i szuflady tajemnic
Trudnych tras, skóry zdartej z ud
Nawet mnie
Gdybyś chciał…
Bibelotów, pukla włosów dziecięcego nie zabierzesz TAM
Skoroszytów i pudełka lakowego nie zabierzesz też…”