inicio mail me! sindicaci;ón

…zbliżać się…

„Czekając na samotność, baliśmy się jej jednocześnie. Była ona jedyną namiastką wolności, za którą w chwilach zupełnego odprężenia płaciło się ulgą i fizycznym prawie bólem płaczu. Taki jest jednak zawsze pierwszy odruch beznadziejności: wiara, że w samotności cierpienie zahartuje się i wysublimuje, jak w ogniu oczyszczającym. Mało ludzi potrafi naprawdę znieść samotność, ale wielu marzy o niej jak o ostatniej ucieczce. Podobnie jak myśl o samobójstwie, myśl o samotności bywa najczęściej jedyną formą protestu, na jaką nas stać, gdy wszystko zawiodło, a śmierć ma w sobie jeszcze ciągle więcej grozy niż uroku. Myśl, sama tylko myśl, gdyż rozpacz płynąca z świadomości jest większa od rozpaczy odrętwienia. Gdyby można było wyobrazić sobie, co czuje rozbitek, dopływający ostatnim wysiłkiem woli do wyspy bezludnej, jego uczucia okazałyby się podobne do naszych…: Była w nich bowiem jeszcze nadzieja. Ale czy może być wieksza tortura niż nagłe uświadomienie sobie, że ta nadzieja była tylko złudzeniem podnieconych zmysłów? Mieć niezachwianą pewność, że się jest na wyspie bazludnej, bez widoków ratunku i wybawienia, oto co można nazwać męką. Ale płynąc ku niej resztkami sił, walcząc z zalewającą oczy falą, łapiąc ściśniętymi z bólu płucami powietrze, czuć przyspieszone bicie serca, natężać wszystkie mięśnie rąk i nóg- zbliżać się, zbliżać!!!- oto jest wszystko dla czego warto jeszcze ciągle żyć. „

G.Herling- Grudziński

Podobno czasem jeśli kogoś się kocha to trzeba pozwolić mu odejść…

… więc idź…

Czas zacząć coś od nowa, całkiem od nowa…

Zostało mnie pół

Przyczajeni tkwili w nas od dawna. Karmiąc się złością, łzami i bólem obrastali w siłę. Potężnieli tryskjąc jadem i goryczą w słowach gwałtownie wypadających z krzyczących trzewi.

Sami ich stworzyliśmy…

Pewnej bezksiężycowej i zimnej nocy, ich śmiałość przekroczyła najgorszą granicę. Z szyderczym śmiechem na cynicznie wygiętych ustach,potykając się o siebie nawzajem zaczeli niszczyć.

Sami ich stworzyliśmy…

Zamienili nasze twarze w maski, oziębili nasze ręce, zamrozili spojrzenia. Wbijali ostrza słów w naszą ufność, upijali się naszymi łzami. Z cynicznym uśmiechem na ustach, jednym bezlitosnym ciosem odcieli Ciebie ode mnie.

Wychodząc zabrali z sobą, zemdlona, wątła, poszarpaną i skneblowaną miłość.

Sami ich storzyliśmy…

Nic już nie pozostało.

Nadal dygoczę na wspomnienie tamtych chwil. Ręce są ciągle zimne. Teraz jest mnie połowa. Czuję Cię niczym bóle fantomowe. Tęsknota jak bezpański pies włóczy się za mną dzień w dzień.

Od tamtej nocy niespotkałam już nigdy miłości, nie wiem czy jeszcze żyje i co u niej. Nic już nie jest jak dawniej…

Sami ich stworzylismy…

Brak tytułu

„zabierz mnie na drugą stronę, gdzie wszystko ma swój sens, gdzie wszystko ułożone, jak policyjny pies. To koniec zabiliśmy w sobie wszystko, to koniec mogliśmy więcej, przykro…”

Upadek

„Powiem panu wielką tajemnicę, drogi przyjacielu.
Niech pan nie czeka na sąd ostateczny,
sąd ostateczny jest co dzień.”

Camus

Gdybym tylko miał ten czas…

” – Dzień dobry- rzekł Mały Książę.

– Dzień dobry- odparł Kupiec.

Kupiec ten sprzedawał udoskonalone pigułki zaspokajające pragnienie. Połknięcie jednej na tydzień wystarcza, aby nie chciało się pić.

– Po co to sprzedajesz?- spytał Mały Książę.

– To wielka oszczędność czasu- odpowiedział Kupiec.

Zostało to obliczone przez specjalistów. Tygodniowo oszczędza się pięćdziesiąt trzy minuty.

– A co się robi z pięćdziesięcioma trzema minutami?

– To co się chce…

„Gdybym miał pięćdziesiąt trzy minuty czasu- powiedział sobie Mały Książę- poszedłbym w kierunku studni…”

Antoine de Saint- Exupery

Ja i … on…

Delikatne dłonie wiatru musnęły moje ciało.

Wielka szkoda, że nie moge ich zatrzymać.

Będę patrzeć jak w rozkoszy wygina inne drzewa.

Wrastając w ziemię, będę marzyć o bezkresnym locie… z nim.

To co kiedyś było… i gdzieś pozostało…

Boli mnie twoja dal

Twoja bliskość mnie rani.

Tęsknię, gdy odchodzisz,

Cierpię gdy powracasz.

Zawisam w szarości…

Niewidzialna czuję się bezpieczniej.

(08.06.2000r D.G.)

Brak tytułu

„Teraz jest błogosławione,

Reszta zapamiętywana”

( J. Morrison)

Wyjałosłowienie

Słowa, słowa, słowa….

kraty duszy,

bezdenna pułapka uczuć,

jałowy bezkres nicości.

Otwieranie kufra

„Chwila wewnętrznej wolności
gdy umysł otwiera się
i ukazuje się niezmierzony wszechświat,
duszy pozostaje błąkać się
w oszołomieniu i zmieszaniu
szukając to tu to tam nauczycieli i przyjaciół.
Chwila wolności
gdy więzień mruży oczy w słońcu
niczym kret ze swej nory,
pierwsza podróż dziecka
z dala od domu.
Ta chwila wolności.”

J. Morrison

Niemożność słowa

Biorę do ręki pióro i…piszę.

Jak przedstawić na kartce tę ciszę?

Gnę me myśli jak mokrą wiklinę,

jak zapisać zabawną twą minę?

Jak w bezdzwięcznej słów toni,

mam opisać dotyk twej dłoni?

Głuchy zgrzyt stalówki na papierze,

nie opisze tego w co wierzę.

To co czuję w najgłębszej potrzebie,

może skreślić ptak, piórem…na niebie.

kwiecień 2000

Blizna po starej ranie

Wychodzisz z mojego domu, trzaskając drzwiami…

Mury mojego istnienia pękają w ciszy.

Pogrążona w mroku patrzę,

jak ze szczelin bólu, wylewa się samotność…

Sen

Otwierając oczy- jestem sługą,

Zamykając je- jestem jedynym władcą.

a co potem?

A co będzie, kiedy świadomość przestanie poruszać rękoma? Co się stanie kiedy dumnie zadzierające głowę JA nie wciągnie już powietrza, nie ułoży sobie fryzury, nie pomaluje paznokci? Emocje zbledną i pogniecione niczym niepotrzebna już gazeta, przybiorą formę nieważności. Zapalone światełko czasu przeszłego ma już nigdy nie zgasnąć.Droga ku poznawaniu,doznawaniu, tworzeniu przerywa się nagle pozostawiając niepodpisane listy, niezapłacone rachunki, nienapisane książki, nienarodzone dzieci… Gesty, słowa, sprawy, spojrzenia, uczucia, przez chwilę jeszcze zawisną w powietrzu, aby w końcu ulecieć i rozmyć się w nieznanym niebycie. Wbrew granicom, sporom, nienawiści wszyskie cząstki spotkają się, aby w zgodzie i harmonii, łącząc się i rozbijając tworzyć nowe i wciąż nowe…

Strona 79 z 80
« Pierwsza
...
10
20
78
79
80