Kocie święta
Linoryt + pisaki
U mnie ostatnio powstało kilka pachnących mydełek glicerynowych z masłem shea
– różane z płatkami róży damasceńskiej
-lawendowe z suszonymi kwiatami lawendy
– zielone jabłuszko
– leśny zapach
-miodowe z miodem i kwiatem lipy
„…dużo motyli mi pokaż, serca motyli przybliż i przytul,
Myśli spokojne ponad wodami, pochyl miłością.”
K.I. Gałczyński
Taki wazonik zrobiłam na szybciocha, z patyczków i jest :)
Mała rzecz a cieszy. Miłego dnia życzę :)
Znalazłam ostatnio kotka, którego kiedyś robiłam z dziećmi- tzn to jest wzór, a każdy z maluchów robił swojego mruczka. Być może kogoś zainspiruje ten pomysł do pracy twórczej z dzieckiem ( kotek wykonany z rolki po papierze toaletowym )
Zawsze chciałam być otoczona zwierzętami, żyć z nimi i wśród nich. Szczególnie od zawsze uwielbiałam psy. Jak się okazuje marzenia się spełniają. :)
Na zdjęciach najpiękniejsza i najukochańsza w świecie Buma, Kajtek (munsterlander), oraz przebywający na wczasach pod m.in. moją opieką Bolek ( white terrier).
Jak już pisałam we wcześniejszym wpisie, w tym roku po raz pierwszy miałam okazję samodzielnie zebrać kurki- pieprzniki jadalne. Uwielbiam te grzyby, więc radość moja była przeogromna, do teraz czuję smak tych pyszności w sosie śmietanowym z makaronem. A ostatnio jesienną porą, w pewien cudowny, słoneczny dzień, w znakomitym towarzystwie wybrałam się na grzybobranie. Wyposażona w profesjonalny sprzęt w postaci kaloszy w kwiatki, nożyka z pędzlem i oczywiście koszyka, wyruszyłam zapoznawać się z nowymi grzybimi okazami. Najszybciej do koszyka wpadały podgrzybki, ale z czasem także prawdziwki, maślaki i kozaki. Ach… szkoda, że tak późno odkryłam tą przyjemność, ale jak to mówią lepiej późno niż wcale.
To ja z głupią miną :P
Mój jeszcze nie pełny koszyk we wrzosach.
Oczywiście mi się najbardziej podobają grzyby niejadalne i takie poniżej :)
sowa
Ostatnio wiele rzeczy robię po raz pierwszy w życiu. Jedną z nich była niedawna ma wyprawa na grzyby. Szczerze pokochałam to zajęcie, i byłam przeszczęśliwa przynosząc do domu cały kapelusz ( tylko to miałam z sobą nie spodziewając się znaleźć czegokolwiek) kurek :) Radość moja, z kurek w kapeluszu prybrała rychło formę kurek w sosie, serwowanych z makaronem… yyymmm mniam
Wśród moich znalezisk trafiły się też inne okazy np kozaki, które teraz się suszą, oraz pozostałe których nazwy już nie pamiętam…
A całkiem niedawno odkryłam też prosty obiad z kaszą jaglaną, to tak jak się kona z głodu i szybko trzeba coś upitrasić, a kasza okazała się pyszna.
Przepis:
Podsmażyć cebulę i czosnek. Dodać co się ma, ja dodałam paprykę, fasolę czerwoną, szczypior, kukurydzę, i pomidory z puszki, do tego z pół szklanki kaszy, i dobrą szklankę bulionu. Dusić pod przykryciem ok 15 min. Doprawić solą, pieprzem, ostrą papryką i cytryną. Zabrakło mi tylko w tym składzie jakiejś kiełbachny dobrej, choć danie jest i tak sycące. Warto posypać pietruchą.
A na deser tarta z truskawkami i masą z serka mascarpone.
A poza tym truskawLove formy przetrwalnikowe, w formie słoikowej sztuk ok 25 :)
Cześć Ludziska. Piękne dziś słońce było, cudny dzień :) A co u Was? Ktoś tu w ogóle zagląda? Pamiętajcie, że Wasze odzywanie się jest możliwe i wręcz sprawia mi przyjemność :)
A u mnie dziś cd. smarkania, kichania itp. ale ta bitwa już się pomału kończy. Tak sobie dziś obrywając przekwitłe kwiaty pstryknęły mi się takie fotki.
I druga wersja moim zdaniem mniej ciekawa ale odbicie też mnie wciągnęło…
…choć może to kwestia podwyższonej temperatury :P
I jeszcze podkładka pod piwo, którą znalazłam ostatnio u pewnego abstynenta :) Z tego co się wywiedziałam takie były w użyciu w 1959 r.
Jedna z takiego sznurka surowego, a druga ze sznurków lekko woskowanych. Takie mi się udały ( jak mówią moje dzieci:))