Recykling
Komplet w jednym z moich ulubionych zestawów kolorystycznych tj. turkusowo-brązowym. Kolczyki i bransoletka, banalnie proste w wykonaniu, powstały z guzików od starego fotela czy kanapy, obszyte turkusowym sznurkiem i podklejone.
Grudniowe różności
Przyczłapał grudzień, nie biały, szary jakiś i smętny. Na przekór nieco tym aurom- pomidoros i kwiaty moje ukochane frezje i kolorowe gerbery :) i podnoszące zawsze poziom endorfin muffiny- tym razem kawowo- kawowe.
Wróbel, który latał w listopadzie, potem robił orła w śniegu, czasem udawał papugę i odleciał…
„Skąd tu wiedzieć, jak mogło było zakończyć się coś,co nie miało początku, co ukazało się od środka, i znikło bez określonego kształtu, rozpływając się na skraju innej mgły?”
J. Cortazar ” Ostatnia runda”
Akwarela- mój wróbelku mówiła…
to był smuteczek nieduży
…taka szarostka niewielka :)
Broszka sutasz, długość ok 7 cm, szer. 4,5 cm.
Sutaszydła powrót
Długie kolczyki wykonane techniką haftu sutasz, długość z biglem ok 8 cm, szerokość ok 5 cm. ( bigle posrebrzane). Do kolczyków od razu przygotowałam pasujące kolorystycznie pudełko.
One love, no beer
Wrocław listopadowy, zapachniał Jamajką. A w Poznaniu padał dziś po raz pierwszy śnieg spiskujący z deszczem.
Misja przeszłość, czas coś zamknąć
Dziś o misji jaką przyszło mi ostatnio ( patrz chyba ze 2 lata) wykonywać. Historia jest dość długa, bo sięga lat mego dzieciństwa, można ten fragment przeskoczyć i udać się wzrokiem nieco niżej, gdzie widać efekt końcowy. Wszystko zaczęło się w czasach bardzo zamierzchłych, a mianowicie kiedy dziecięciem byłam. Chyba od zawsze zajmowałam się nieco innymi rzeczami niż moi rówieśnicy , i tak już jako 5 letnia dziewczynka wymyśliłam sobie, że nauczę się szydełkować i haftować. Los chciał, że w mojej klatce ( w sensie schodowej) mieszkała wtedy niejaka pani Władzia, kobieta niezmiernie utalentowana jeśli chodzi o rękodzieło tradycyjne, babeczka tworzyła cudne serwety, poduszki, swetry i inne cuda wianki, ale była też… hmmm no nie bójmy się tego powiedzieć lekko walnięta. Myślę, że obie te cechy mianowicie talent- pasja i to jej walnięcie sprawiły, że szybko znalazłyśmy wspólny język i można powiedzieć zaprzyjaźniłyśmy się na lata. Oczywiście przesiadując u pani Władzi godzinami, szybko nauczyłam się haftu i połknęłam bakcyla szydełkowania, zdarzało mi się też wymykać do Niej na filmy, których w domu nie pozwalano mi oglądać ( bynajmniej nie porno :P), jeździłyśmy też na wycieczki np. na jagody, chodziłyśmy do opory i teatru. Spędzając z panią Władzią wiele czasu szybko poznałam też jej „wrogów”, a mianowicie złych niekoniecznie zidentyfikowanych, którzy całe życie gdziekolwiek mieszkała wdmuchiwali jej przez kontakty i wszelkie szczeliny cały smród tego świata! Bezczeszcząc tym samym w sposób permanentny jej święty spokój i szczerze uprzykrzając życie.Pani W. namiętnie więc przeklinała najbliższych sąsiadów z jej piętra, i zakrywała wszelkie otwory, szpary pod oknami i pod drzwiami różnymi kocami i ściereczkami, co faktycznie powodowało lekkie skiśnięcie atmosfery w jej gniazdku. No i tak to sobie żyłyśmy dość długo w tych historiach i smrodach i wieczorach z dziergatkami. Niestety stan zdrowia pani Władzi dość szybko się pogorszył, jako cukrzyk praktycznie oślepła i ogłuchła, pod koniec życia zamieszkała w domu opieki, gdzie ostatnimi czasy zaczęła robić serwetę haftem richelieu, z myślę o wydaniu jej do kościoła. Było to nie lada przedsięwzięcie dla Niej z tak wielkim deficytem wzroku. Niestety serwety tej nigdy już nie dokończyła… Ostatnie jej dzieło trafiło jakiś czas temu w moje ręce z prośbą o dokończenie. Było to dla mnie nie małe wyzwanie przez sentyment i także dlatego, że nigdy wcześniej nie haftowałam tą techniką. Po długich miesiącach, odkładaniu i wracaniu do tej pracy nareszcie udało mi się połączyć część rozpoczętą przez panią Władysławę z moją skromną próbą dopasowania się do jej perfekcyjnego prowadzenia nitki. Miło jest zakończyć tak mozolną pracę, i mieć w głowie te wszystkie wspomnienia. Tylko czemu oddać do kościoła…???
Dookoła noc się stała…
Akwarela 17cm na 12 cm.
„Dookoła noc się stała,
Księżyc się rozgościł,
Jeszcze ci nie powiedziałam
Wszystkich słów miłości.
Jeszcze z tobą nie zdążyłam
Na najdalsze gwiazdy,
Jeszcze ci nie wymyśliłam
Najpiękniejszej nazwy.”
A.Osiecka
Mitenki w kolorze morskim
Mitenki wykonane szydełkiem, ściegiem ściągaczowym.
Strach ma smutne oczy
Akwarela 14cm na 21 cm
„- Zna pan te dni kiedy wszystko jest parszywe?
– Wszystko parszywe? To znaczy smutne?
– Smutno ci jest gdy jesteś gruby albo gdy pada. Parszywie jest gdy jest strasznie. Nagle zaczynasz się bać i nie wiesz dlaczego.”
Truman Capote „Śniadanie u Tiffany’ego”
Liść opadł
Paczka przyszła z radosną zawartością tą
Od lat wiernie, wielbię, ba! kocham Julka T.
„Zły wiersz”
Nie wiesz o tym. A był deszcz
I błądziłem po ulicy,
I szukałem, i czekałem
W żrącej, okrutnej tęsknicy.
Nie wiesz o tym. Byłem zły.
I poszedłem pić. I piłem:
Wódkę, koniak, wódkę, koniak,
I wesół, och wesół byłem!
Patrzaj: to jest nędzny wiersz,
Ale zły jest, zły i gniewny,
Bo czekałem, bo szukałem
W wieczór jesienny, ulewny.
J. Tuwim
Boczek my love
M. (lat 6) w porywającej konwersacji z tym młodym człowiekiem, w końcu rzeczony stwierdza- „nudne są te słowa wszystkie co się mówi, nie lubię ich”
Ja też tak ostatnio mam, myśli kłębią się, gnają, potykają jedna o drugą, albo przeskakują i zaskakują, a słowa jakoś nie rosną, nie krasowieją,jeno ospale ziewają w ustach i zasypiają…
A moja dzisiejsza radość przybrała formę boczku ( to mnie zawsze pociesza i wskrzesza, choć wiem, że to była kiedyś cudna, kochana świnka, która zmieniła się biedna w bardzo smaczną, chrupiącą i nie mniej cudną świnkę w kawałkach). Zatkałam sobie dziś chyba wszystkie arterie, żyły i co tam jeszcze drożne było to już raczej nie jest, milion kalorii i tyleż samo rozkosznej przyjemności :)
Zupa krem z ziemniaków z dużą ilością cudownego wędzonego boczku :)
Na drugie miałam zapiekankę- ziemniaczano, brokułowo, kiełbasiano boczkową w śmietance oczywiście kremówce no i z serem żółtym.
A deser dla odmiany jakiś zdrowy wyszedł, i bez boczku …phi się nie liczy :P
Jogurt kokosowy z musem mandarynkowym, płatkami owsianymi, otrębami, musem ananasowym, miodem i granolą.
Nic tylko zapaść teraz w sen jesienno zimowy, mi pozostaje :)
A Wy czuwajcie :)